John Travolta, Rene Russo, Gene Hackman, Danny DeVito - i już zapowiadało się ciekawie a dodać to tego jeszcze Scotta Franka jako scenarzystę to aż chce się zasiąść przed ekranem. Choć to tylko część atutów które posiada ten film to trzeba wspomnieć o kilku wadach. Poza nielicznymi scenami film jest mało zabawny, szczególnie jego druga połowa jest jakaś taka sztywna. Podczas całego seansu podobała mi się tylko jedna nuta, a to troszku za mało. A wracając do plusów: bardzo podobała mi się wizja reżysera, który w świetny sposób przedstawił nam wszystkich bohaterów. Każdy nich jest inna osobą i możemy to zobaczyć na ekranie. Takimi ciekawymi postaciami są pan Barboni i pan Leo. To dzięki nim całość nie traci na humorze a bardzo dobrą rolą może się pochwalić Gene Hackman, który jest świetym aktorem potrafiącym wcielić się w rolę komediowe jak i w te troszku poważniejsze np: "Podejrzani" czy "Komora".
Podsumowując - gdyby nie dialogi i aktorzy to film byłby zupełna klapą a tak mamy całkiem przyzwoite kino
6/10